Opowieść o Gdakaczu Gdakuli i Gdakuleńce
— A, no — słyszę i wyrozumieć nie mogę, czy my śpimy, czy nie śpimy — odparła Gdakula półgłosem.
Ale gdy człowiek stojący za drzwiami nie przestawał pukać i prosić o pozwolenie wydania 3 centnarów sera, Gdakacz się zniecierpliwił i wrzasnął:
— Cóż ty, trutniu sobie
myślisz, że uda ci się biednego starca na dudka wystrychnąć? Ej, zmykaj, pókim dobry, bo jak chwycę kostur, to gotowym ci kości poprzetrącać.
Czy ja mam jaki ser, czy ja mam jaką fabrykę? Zabieraj się do stu tysięcy dyabłów i nie przerywaj nam snu, rozumiesz?
— Przepraszam stokrotnie, Jaśnie Wielmożnego Pana, że ośmieliłem się go przebudzić — odezwał się głos za drzwiami.
Zaraz odprawię tych ludzi i powiem im, że Jaśnie Pan cofa rozkaz wydania im tych 3 centnarów sera.
Przez chwilę słychać było w podwórzu gwar kilku głosów i kroki kilku ludzi idących tam i z powrotem. Zdumienie Gdakacza wzrastało.
— Ach!
—rzekł w końcu, boję się, czy jacy nieprzyjaciele nie godzą na nasze życie i czy nie chcą nas wywabić z izby, ażeby nas tem łatwiej zamordować!
— Jezu najświętszy!
to byłoby straszne! —jęknęła Gdakula, mimowoli przyciskając się do jego ramienia.
W tej chwili zapukano do drzwi znowu, a Gdakacz choć z przestrachu zapytał: ))Kto tam?
— To ja, kucharz, proszę łaski Najjaśniejszego Pana, brzmiała odpowiedź, — przyszedłem się zapytać, czy Jaśnie Pan rozkaże wydać centnar szynki temu człowiekowi, który na
3 osłach ma je odwieść na dwór królewicza Ciapcia?
Gdakacz chwycił się za głowę myśląc, że zwa-ryował, potym dopadł drzwi, ale zaledwie uchylił ich troszkę, Gdakula krzyknęła ze zdumieniem:
— 0, Jezu!
przecież tam naprawdę stoją trzy osły! Rzeczywiście, w brzasku dziennym odróżnić było można pachołka, trzymającego na uzdach trzy wierzgające i ryczące osły.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 Nastepna>>