Opowieść o Gdakaczu Gdakuli i Gdakuleńce
Będziesz mogła patrzeć na nie, czuwać nad niemi; i dzielić z niemi wisienki czerwone, których tam dużo, dużo rośnie — mówiąc to, podał dziecku, śliczną gałąź wiśni,
uginającą się pod ciężarem dojrzałych czerwonych owoców.
Gdakusia zaczęła jeść wisienki i zapychając niemi buzię milczała przez chwilę.
Gdy już przełknęła ostatnią, zapytała znowu:
— Powiedz mi Mamo, czy tam gdzie idziemy, będą takie duże, śliczne torciki jak w Jajogrodzie?
Na to Gdakula zapłakała jeszcze rzewniej, a Gdakacz zniecierpliwiony odwrócił się i przystanąwszy na ścieżce, rzekł surowo;
— Płacz, płacz Gdakulo z Kuroszów!
Płacz i lamentuj, że nasze jedyne dziecko jest takim nienasyconym żarłokiem, który o niczem innem mówić nie potrafi, jak tylko o precelkach, zajączkach z czekolady, pajacach z
lukrowanego piernika i torcikach! Ale nie bój się Gdakulo! Głód jest najlepszym kucharzem i czyni potrawy dobremi. On i Gdakusię nauczy poprzestawać na małem.
Bądź rozsądna i przestań płakać Gda kulo!
Ptaszki niebieskie nic orzą ani sieją, a jednak Bóg najwyższy pamięta o nich — tem pewniej nie zapomni On o Gdakaczu, który i siać i orać umie.
Bóg odziewa lilie polne, które nie przędą, ani szyją, czemużby nie miał odziać Gdakuli, która doskonale prząść i szyć potrafi — małej Gdakuleńki, którą matka pewnie
prząść i szyć nauczy.
Słowa te przerwał donośny klekot bociana, który wysunął się z za krzaka, poważnym krokiem zbliżył się ku Gdakaczom, przyjrzał się im bacznie i zaklekotawszy raz jeszcze,
poleciał.
— Dobra nasza! — zawołał Gdakacz. Musimy być niedaleko zamku, skoro nasz przyjaciel domowy, mieszkający na najwyższym szczycie wieży, wyszedł na nasze spotkanie.
Żebyśmy jednak nie potrzebowali błądzić po rozległych skrzydłach naszego zamku, wyślę naprzód służbę naszą, aby się zajęła wyszukaniem odpowiedniego dla nas mieszkania.
To rzekłszy, Gdakacz zdjął z ramienia koguta i kurę, postawił jedno na prawej, a drugie na lewej dłoni i rzekł:
— Alektryo i Gallino!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 Nastepna>>