Opowieść o Gdakaczu Gdakuli i Gdakuleńce
Wtedy Gdakacz zwrócił się do Gdakuli i Gdakuleńki zapytując, jakim sposobem mogły koty spełnić swój czyn okrutny, skoro Gallina wysiadywała kurczątka, tuż koło tapczanu —
zapytał także, czemu go okłamały, wskazując na Alektrya, jako na winowajcę?
Na to Gdakula i Gdakuleńka rzuciły się do jego kolan i płacząc rzewnie, wyznały całą prawdę, obiecując, że nigdy już więcej tego nie zrobią.
Gdakacz odsunął je od siebie i zwróciwszy się do Alektrya, poprosił go o wymierzenie surowej kary obu winowajczyniom.
Szlachetny Alektryo zrzekł się prawa ukarania winnych i nawet zaczął wstawiać się za niemi, zapewniając Gdakacza, że nie ma żalu do Gdakuli i Gdakuleńki za wyrządzoną sobie
krzywdę. Ale Gdakacz rzekł:
— Nie, nie, mój Alektryo! Sprawiedliwość musi być wymierzoną.
Dziś jeszcze na herbie twoim i córki twej, Gdakulo z Kuroszów, wyryję kurzą stopkę w paszczy kota, na wieczne wspomnienie waszego niecnego postępku.
Ponadto Gdakusia, która tak lekkomyślnie sprowadziła kocura z kociętami do kurnika, wiedząc dobrze, jak wielkie ściągnąć na nas może nieszczęście, nigdy póki życia, nie ma
prawa wziąć lalki do ręki.
Jakże gorzko zaszlochały Gdakula i Gdakuleńka!
Ale nie koniec był jeszcze ich udręce, bo oto Gdakacz zwrócił się do ptaków z zapytaniem, czy niema gdzie w pobliżu kata, któryby się zgodził wypełnić wyrok śmierci nad
mordercą — kotem i jego dziećmi, na to zawołały ptaszki:
- Jest! jest! jest stary ogromny puhacz! Mieszka tu niedaleko w dziupli spróchniałego dębu.
Ma nawet kilku synów, równie strasznych jak on sam! — 1 natychmiast puchacz-kat został wezwany przed oblicze trybunału.
Za małą chwilę załopotały skrzydła puhacza, nad latującego w otoczeniu trzech synów.
Na widok tych znienawidzonych drapieżników, kłapiących dziobami i toczących okrągłemi oczami z przeraźliwym hu! hu!
— wszystkie mniejsze ptaszki drżąc ze strachu, powciskały się w szpary i dziury w murze — Gdakusia z krzykiem nakryła się fartuchem matki. Gdakula nawet zasłoniła rękami oczy.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 Nastepna>>