Opowieść o Gdakaczu Gdakuli i Gdakuleńce
Ledwie dnieć zaczęło, Alektryo wzleciał na najwyższy odłam muru zamkowego i zapiał po trzykroć w przestrzeń a tak przejmująco i groźnie, że głos jego jak dźwięk trąby
herolda przeniknął do najskrytszych zakątków zamczyska i przebudził wszystkie ptaszki, które wysunęły łebki z gniazdek chcąc usłyszeć co zamkowy trąbacz ogłasza.
A gdy się dowiedziały, że książę Gdakacz wzywa je na rozprawę sądową wytoczoną krwiożerczemu kocurowi, zaczęły tysiącami głosów wyrażać swoją radość.
Zerwały się z gniazdek, otrząsnęły piórka, wy muskały i wyczyściły dzióbki, żeby łatwiej im było wnosić skargi i zażalenia.
Potem posiadały na gzymsach kolumn, w otworach wyrwanych okien, na drzewach i krzakach, czekając na rozpoczęcie rozprawy.
Kiedy już wszystkie ptaszki się zebrały, Alektryo wkroczył do kurnika, spojrzał na śpiące ciągle jeszcze Gdakulę i Gdakuleńkę, a przypomniawszy sobie, że tu został spełniony
mord nad jego żoną i dziećmi, zapiał znowu ze strasznym gniewem i z całej siły uderzył skrzydłami.
Gdakula i Gdakuleńka zerwały się na równe nogi i ujrzawszy Alektrya krzyknęły:
— Ach! już znowu się zjawił ten obrzydliwy Alektryo! Napewno uciekł ojcu w lesie!
Musimy go teraz złapać!
1 obie rzuciły się w pogoń za Alektryem, chcąc go nakryć rozpostartymi fartuszkami, ale Alektryo wpadł do kapliczki i jakież było zdumienie Gdakuli i Gdakuleńki, gdy w mroku
spostrzegły Gdakacza siedzącego na stopniach ołtarza i dzierżącego w dłoni olbrzymi zardzewiały miecz.
Gdakula chciała zapytać męża, dlaczego tak wcześnie powrócił, ale Gdakacz spojrzał na nią tak groźnie, że słowa zamarły jej na ustach; rozkazującym ruchem ręki wskazał im
miejsca, które mają zająć, zanim zostaną powołane przed oblicze trybunału.
Gdakula i Gdakuleńka przerażone posępnym wyrazem twarzy ojca, usiadły nie śmiejąc spojrzeć za siebie.
Tymczasem Alektryo chodził tam i z powrotem zupełnie jak człowiek pogrążony w bolesnych myślach. Znać było, że rozważa jakieś powikłane sprawy.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 Nastepna>>